28 czerwca 2013

Dziennik Kadeta - jak to się wszystko zaczęło

Jak to się wszystko zaczęło.


Jak wiecie, od dłuższego czasu interesuje się militariami, jestem uczestniczką strzelanek airsoftowych. Wybór studiów, więc nie był dla mnie żadnym problemem. Bezpieczeństwo narodowe - mogę robić to co lubię, uczyć się tego co mnie interesuje i czerpać same korzyści z bycia studentką. Oczywiście wypadało by też zarobić dodatkowe pieniądze na własne wydatki. Dlatego też postanowiłam zrobić kilka kursów, które pomogły by mi znaleźć pracę, zaczęłam trenować krav magę. I opłacało się.
Ochrona imprez masowych-może nie szczyt marzeń ale dla studenta w sam raz.
Co dalej? No właśnie. Kończył się powoli pierwszy rok studiów, wypadało by rozglądnąć się za pracą na sezon, zarobić trochę więcej, może udałoby się wymienić stary samochód na coś lepszego, a przynajmniej coś z klimatyzacją, tak, zima dała mi w tym roku nieźle popalić, a raczej odpalić- odpalić auta nie dała prawie wcale.

O możliwości odbycia służby przygotowawczej dla studentów dowiedziałam się od znajomej z grupy, później pracownik uczelni wkroczył na zajęciach z tą wiadomością. I już wtedy nie miałam wątpliwości. Osoby zainteresowane służbą zostały skierowane na spotkanie z majorem w WKU w Poznaniu. Wszystko się wtedy wyjaśniło. Trzeba złożyć dokumenty.
I zaczęło się latanie. To skanować, to kserować, do zanieść, to odebrać. Ze względu na miejsce meldunku, dokumenty złożyłam w WKU w Kołobrzegu. I tam odbyła się kolejna rozmowa.
"Proszę się zastanowić czy na pewno", "Czy przemyślała to Pani", "Czy nie zrezygnuje Pani w trakcie szkolenia". Uwierzcie mi, aż zaczęłam się zastanawiać. Ale nie miałam już wyjścia, przecież to już postanowione. Nic mnie teraz nie może zdemotywować.
Tak więc, dostałam skierowanie na badania lekarskie oraz na testy psychologiczne.

I zaczęło się jeżdżenie. Z jednej strony sesja z innej zlot airsoftowy a tu jeszcze badania do Szczecina. Tak więc kilka tygodni żyłam na walizce. Badań oczywiście nie udało mi się zrobić w jednym dniu-ginekolog, okulista, laryngolog, kardiolog, psychiatra, internista. Stanie w czterech kolejkach jednocześnie nie wiele mi dało. Nie wiem czy to dlatego, że jeden lekarz spóźnił się 2 godziny i wyszedł godzinę wcześniej, czy przez innego, który robił sobie przerwę na kawę co godzinę czy przez to, że w kolejkach naprawdę stały tłumy żołnierzy. Trzeba było przyjechać kolejny raz. W drodze powrotnej w głośnym pociągu zadzwoniła do mnie jeszcze Pani z gazety i chciała abym udzieliła krótkiego wywiadu na temat całej służby, dzwoniła z polecenia z uczelni. Jakoś się udało, następnego dnia wyszedł artykuł. Chodź to zwykle ja jestem od zadawania pytań.  I tak z Białogardu do Warszawy na zlot, do Poznania na egzamin, do Szczecina na badania, znów na egzamin i do domu. Na szczęście badania przeszłam, otrzymałam kategorię A.
Przez tydzień tyle się wysiedziałam w pociągach, że kolejne dwa dni słyszałam jeszcze to łubudubu w uszach.
Później już z testami psychologicznymi nie było problemu. Powiem Wam szczerze, jeżeli odpowiadacie na te wszystkie pytania tak jak naprawdę jest i nie próbujecie kręcić, to na pewno wyjdzie Wam na dobre. Łatwo jest się pogubić, jeśli chcemy trochę na ściemniać jacy to my jesteśmy wytrzymali i rozsądni. Taką ściemę widać od razu, nie trzeba mieć wysokich kwalifikacji psychologa czy psychiatry.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz